piątek, 28 maja 2010

Łapanie spadających noży

Dzień dobry,

Ładny tytuł, prawda?

Ale na serio, tak właśnie rynek wygląda od jakichś 3 tygodni.
Każdy próbował skorzystać z tych ruchów i najczęściej wyszedł z tego mocno poturbowany, albo z powodu wybrania złych poziomów ze zbyt krótkimi stop lossami, albo po bezskutecznym oczekiwaniu na korekty i odbicia w górę. Głównym problemem jest fakt, iż zarówno ten ruch jak i ogólny trend jest oczywisty dla każdego, ale już angażowanie się i osiąganie optymalnych wyników, kiedy karty zostały już rozdane, wcale nie jest takie proste.

Po pierwsze należy wypracować poprawną perspektywę fundamentalną, oraz, co ważniejsze, wykorzystać tą wiedzę na parze walutowej o mniejszym poziomie zmienności. W załączonym przykładzie analizuję CHFJPY, którą to parę traktuję jako pośrednika w grze na bardziej zmiennej EURJPY. Ci z Was, którzy regularnie czytają moje poranne komentarze znają mój stosunek do jena, a biorąc pod uwagę obecną tendencję unikania ryzyka na rynku, nie sposób nie zgodzić się z faktem, że jen w dalszym ciągu będzie zyskiwał. Dokładnie z tej samej przyczyny, euro (a w tym przypadku jego pośrednik CHF) będzie odpowiednio tracił. Jak zawsze powtarzam, wszystko zależy od wartości względnej, więc komu starczy cierpliwości, by wyczekać na odpowiedni moment wejścia, z pewnością będzie na końcu zadowolony.

Na załączonym wykresie trend jest oczywisty, ale z uwagi na jego dynamikę, ciężko ocenić w którym miejscu wejść po początkowym przełamaniu głównego trendu. Dwie najwyższe przekątne linie ukazują trend pierwotny. Wszystko przebiegało bezproblemowo, dopóki nie przełamaliśmy gwałtownie w dół. Jeżeli przypominacie sobie, jakiś czas temu wyprzedawałem widoczne tu zwyżki powyżej 88,00. Wszystko ładnie wygląda, a najlepszym graczem na świecie jest słynny Gruzin Dotyłuwidze, ale patrząc do przodu, pytanie co dalej? Czy czekam spokojnie i żałuję, że ten ruch mnie ominął, czy też ryzykuję próbując łapać spadające noże?

Prosta odpowiedź: ani jedno ani drugie... jeżeli postąpicie poprawnie. Nikt nie twierdzi, że nie należy się teraz angażować, ale róbcie to wyłącznie w odpowiedni sposób. Umówmy się, że różowa strefa to miejsce, w którym zapoczątkował się pierwotny, główny ruch, równie dobrze możemy stwierdzić, że każda z 3 zakreślonych stref stanowi dobrą okazję do ponownego sprzedania. Strefa zaznaczona na czerwono to kolejne dobre miejsce na sprzedaż, biorąc pod uwagę niezmieniony krajobraz fundamentalny. Obecnie formuje się drugorzędny trend, a druga od góry linia przekątna stanowi teraz opór. Jeżeli rozpoczynacie sprzedaż w tej strefie oporu, stop lossy powinny znajdować się powyżej owej linii. Jeżeli Wasza pozycja zostanie wykasowana (a stop loss musi być krótki), nie oznacza to, że popełniliście błąd (szerszy trend nadal obowiązuje), lecz, że najwyraźniej byliśmy świadkami nieco pokaźniejszej korekty w górę. Zatem możecie rozpocząć otwieranie następnych krótkich pozycji w następnej strefie powyżej, gdyż obecny trend jest już zdefiniowany. Patrząc na te dodatkowe linie, łatwiej również wyznaczyć poziomy realizowania zysków.

Strefa zielona jest nieco myląca i trudna do wykorzystania (wszystko widać dopiero po fakcie), ale służy do poparcia mojej tezy. Podczas gdy purpurowa strefa jest taka sama jak czerwona w tym sensie, że ustawiacie krótkiego stop lossa tuż powyżej poziomej linii i sprzedajecie jeszcze raz. Jeżeli Wam się nie uda, lub jeżeli Wasza pozycja zostanie zamknięta, należy czekać na powrót do strefy zielonej w celu ponownej sprzedaży.

Wykres GBPUSD przedstawia podobny obraz.

Morał historii jest taki, że gra na tych rynkach rzeczywiście nie jest łatwa, a często rozsądniej jest przyglądać się sytuacji z boku. Ale zaangażowanie się tutaj nie jest niemożliwe, jeżeli przyjrzeć się rynkom obiektywnie i pamiętać o szerszej perspektywie. Kluczem jest pamiętać o poziomach, które najpierw musicie odpowiednio dobrać.

Życzę powodzenia i pozdrawiam,

Ken Veksler.