wtorek, 24 maja 2011

Macro Update: Niemiecka maszyna eksportowa w doskonałej kondycji

Opublikowany dziś rano szczegółowy raport o PKB dowodzi, że niemieccy eksporterzy cieszą się doskonałą kondycją pomimo takich przeciwności, jak umocnienie na forexie krajowej waluty i słabość wielu partnerów handlowych ze strefy euro.


Niemiecka maszyna eksportowa w doskonałej kondycji
Mimo iż dobry wynik niemieckiego PKB był powszechnie oczekiwany po opublikowaniu 11 maja pierwszego raportu kwartalnego (analitycy spodziewali się +0,9% kw/kw), zrealizowane 1,5% przekroczyło nawet najbardziej optymistyczne prognozy. Dziś rano Niemcy opublikowały szczegółowy raport dotyczący PKB w I kwartale 2011 r., który pokazał, że pomimo umocnienia euro eksport netto nadal jest silnym motorem wzrostu.
Dziś poznamy jeszcze bardziej aktualny niemiecki raport ekonomiczny w postaci wyników majowego badania IFO, w przypadku którego analitycy spodziewają się niewielkiego spadku we wszystkich trzech kategoriach (klimat gospodarczy, sytuacja bieżąca i oczekiwania). Prognostyczny indeks oczekiwań ostatnio spadł dwa razy z rzędu– zdarzyło się to dopiero po raz drugi od 2009 r., a jak wspomniałem, analitycy spodziewają się dziś kolejnego pogorszenia.
Dziś w planach produkcja w strefie euro i sprzedaż nieruchomości mieszkalnych w Stanach
Strefa euro nie ma dziś wiele do zaoferowania wygłodniałym inwestorom – poznamy tylko dane o nowych zamówieniach w przemyśle. W przypadku tych raczej spóźnionych danych z marca analitycy spodziewają się spadku o 1,1% m/m po wzroście o 0,9% w lutym.


Stany zaoferują dziś nieco więcej danych ekonomicznych, informując o sprzedaży nieruchomości mieszkalnych na rynku pierwotnym i wyniku badania sektora produkcyjnego Fedu z Richmond – biorąc pod uwagę ostatnią serię słabych danych o produkcji, której kulminacją był co najwyżej mierny wynik Philadelphia Fed Index, trzeba przyznać, że interesująca będzie zwłaszcza ta druga pozycja.

Wiadomości FOREX: Nieudany test 1,40 na EURUSD w Azji

Dzisiejsza sesja azjatycka charakteryzowała się silnymi wahaniami apetytu na ryzyko. Eurodolar bezskutecznie próbował przełamać poziom 1,40, co spowodowało zwyżkę pozostałych crossów. AUDUSD powrócił powyżej 1,05. Japoński rynek akcji ledwo zamknął sesję na plusie, lecz pozostałe giełdy w regionie zanotowały straty. 

W Azji jedyną publikacją były oczekiwania dotyczące nowozelandzkiej inflacji przez najbliższe dwa lata. Wskaźnik ten urósł do 3,0% z poprzednich 2,6% i osiągnął poziom z 3 kw. 2008 r. Dolar nowozelandzki zwyżkował przez pierwszą część sesji – w szczególności wobec AUD, a dane o inflacji jeszcze ten trend wspomogły. 

W Europie poznamy dzisiaj ostateczny odczyt niemieckiego PKB za pierwszy kwartał (nie oczekuje się zmian) oraz wyniki badań instytutu IFO (przewidywane lekkie pogorszenie). Do tego dochodzi PKB Norwegii za pierwszy kwartał, poziom finansów publicznych w Wielkiej Brytanii, dynamika sprzedaży wg CBI oraz poziom zamówień w przemyśle w strefie euro. Sesja amerykańska to z kolei dynamika sprzedaży nowych nieruchomości mieszkalnych na rynku USA i indeks aktywności w przemyśle wytwórczym Fedu z Richmond. Na dziś swoje wystąpienia zaplanowali również przedstawiciele Fedu Duke, Hoening i Plosser. 

W związku z napływem negatywnych wiadomości z Europy takich jak porażka socjalistów w Hiszpanii, obniżenie perspektywy ratingu Włoch przez S&P (oraz obniżenie perspektywy ratingu Belgii przez agencję Fitch), rosnące spready obligacji greckich i kiepski wynik majowego PMI w strefie euro – na początku sesji europejska waluta nie zdołała przełamać 1,40 wobec dolara.

Dolar z kolei zyskiwał głównie dzięki kłopotom w innych rejonach świata, a nie dzięki sytuacji na rodzimym rynku, gdzie dane gospodarcze znów rozczarowały. 

Kryzys zadłużenia strefy euro znów na pierwszym planie

Ole S. Hansen, starszy menedżer

Inwestorzy nadal ograniczają pozycje na towarach w związku z obawami o kondycję globalnego ożywienia gospodarczego, a także w kontekście umacniającego się dolara i kryzysu zadłużenia w strefie euro, którego bynajmniej nie uda się zamieść pod dywan.

Opublikowane w ostatni piątek cotygodniowe dane amerykańskiej Komisji ds. Obrotu Towarowymi Kontraktami Terminowymi pokazały, że fundusze hedgingowe i inni duzi inwestorzy po raz szósty z kolei zmniejszyli wolumen długich pozycji na kontraktach terminowych na towary będące przedmiotem obrotu w Stanach, tym razem do poziomu, który ostatnio widzieliśmy w lipcu 2010 r.

Na dużych rynkach towarowych przez większość tygodnia panował względny spokój, ponieważ rynek starał się uspokoić po rzezi z początku maja. Do piątku inwestorzy skupiali się na rynkach zbóż, ponieważ zła pogoda w Europie i USA wzbudziła wątpliwości co do wielkości tegorocznych plonów.

Euro osiągnęło tymczasem dwumiesięczne minimum w stosunku do dolara po informacji o opóźnieniu greckich planów reform ekonomicznych, które mogłoby doprowadzić do zablokowania lub opóźnienia przez UE lub MFW kolejnej kwartalnej transzy środków ratunkowych.

Indeks Reuters Jeffries CRB zyskał w zeszłym tygodniu 1% po pierwszym tygodniowym odbiciu od rozpoczęcia wyprzedaży. Jak wspomniałem, w trakcie tygodnia rosły przede wszystkim ceny zbóż, ponieważ pogoda w Stanach, w Europie i w Chinach szalała, grożąc ograniczeniem dostaw.


Sektory energetyczny i metalowy odnotowały stosunkowo spokojny tydzień, starając się odnaleźć równowagę po masakrze z ostatnich trzech tygodni. Korelacja między ropą i dolarem jest ostatnio wyjątkowo widoczna – należy się spodziewać, że najbliższym czasie będzie ona stanowić znaczący czynnik wpływający na ceny energii.

Ropa WTI nie wychodzi poza zakres 95 – 102, jednak inwestorzy bacznie obserwują dolara, ponieważ dalsze umacnianie mogłoby doprowadzić do osłabienia wsparcia dla rynku, na którym wolumen spekulacyjnych pozycji długich nadal utrzymuje się na podwyższonych poziomach w porównaniu z tymi, z którymi mieliśmy do czynienia jeszcze całkiem niedawno. Kolejne etapy exodusu sprawiły, że liczba długich pozycji na ropie osiągnęła trzymiesięczne minimum, jednak obecnie spadek następuje wolniej niż w poprzednich tygodniach, zaś krytycznym poziomem wsparcia jest obecnie linia trendu wyznaczona przez minima z 2009 r. – obecnie znajduje się ona niewiele poniżej 90 dolarów.

W trakcie ostatnich dwóch tygodni istotnym czynnikiem wpływającym na rynek były cotygodniowe dane o zapasach w Stanach Zjednoczonych, ponieważ inwestorzy starają się ocenić, jak znaczący był wpływ wysokich cen energii na popyt zgłaszany przez konsumentów i przedsiębiorstwa. Słabsze od oczekiwań dane gospodarcze ze Stanów wzbudziły obawy związane z możliwością spadku popytu zgłaszanego przez największego światowego konsumenta. W będącej trzecim na świecie konsumentem Japonii w I kwartale pojawiła się będąca następstwem marcowego trzęsienia ziemi recesja. Chiny, z drugiej strony, nadal zgłaszają wysokie zapotrzebowanie pomimo niższego tempa wzrostu, co w połączeniu z utrzymującymi się napięciami na Środkowym Wschodzie, które mogłyby doprowadzić do dalszych zakłóceń dostaw, powinno zapobiec nadmiernemu spadkowi ceny ropy.

Prezydent Iranu, który od niedawna jest również szefem tamtejszego Ministerstwa Ropy Naftowej, będzie uczestniczyć w zaplanowanym na 8 czerwca pierwszym w 2011 r. zjeździe OPEC w Wiedniu. Wziąwszy pod uwagę jego poprzednie wybuchy na tego rodzaju imprezach, można się spodziewać, że polityka będzie w trakcie tego zjazdu odgrywać bardzo znaczącą rolę, zaś uwaga uczestników zostanie odwrócona od bardziej palących problemów. Międzynarodowa Agencja Energii ponagliła OPEC do zwiększenia produkcji, tak by podaż mogła dorównać sezonowemu wzrostowi popytu, jednak niedawny spadek cen w połączeniu z koniecznością sfinansowania deficytów budżetowych przez członków OPEC sprawia, że taka decyzja staje się mało prawdopodobna.

Złoto odzyskało w zeszłym tygodniu poziom 1500 dolarów, gdy obawy związane z kryzysem zadłużenia w Europie przeważyły nad innymi czynnikami – takimi jak mocny dolar. W poniedziałek cena w euro ostatecznie przebiła maksimum z grudnia 2010 r., co pokazuje, jak poważny był wpływ europejskiego kryzysu na wycenę tego kruszcu.

Wzrost nastąpił pomimo tego że inwestorzy nadal wycofują się z funduszy ETF bazujących na złocie, srebrze i platynie. George Soros, który nazwał złoto „klasyczną bańką spekulacyjną”, zwrócił na siebie uwagę, gdy ogłosił, że sprzedaje 99% aktywów. Inni znaczący inwestorzy — a zwłaszcza posiadający warty 4,6 mld dolarów udział w SPDR Gold Trust ETF fundusz Paulson & Co — w trakcie ostatniej korekty nie zdecydowali się na redukcję.

W zeszłym tygodniu wsparcie dla złota nadeszło jednak ze strony Światowej Rady Złota, która odnotowała znaczący wzrost popytu w I kwartale, prognozując jednocześnie, że wysoki popyt będzie utrzymywać się do końca 2011 r. Tymczasem zapotrzebowanie zgłaszane przez Chiny przebiło nawet popyt tradycyjnie największego nabywcy złota, czyli Indii. Chiny wraz z Indiami dokonują obecnie 63% światowych zakupów. W I kwartale banki centralne kupiły 129 ton w porównaniu z 87 tonami nabytymi przez cały 2010 r.

Na rynkach zbóż pojawiła się w zeszłym tygodniu intensywna fala wzrostowa, gdy okazało się, że nieustanne deszcze opóźniają siewy w niektórych stanach, podczas gdy w kilku innych poważna susza przyczyniła się do spadku plonów zbóż ozimych.

W Europie z podobnymi problemami borykają się Francja, Niemcy i Wielka Brytania – wszystkie te kraje mają problemy z suszą, które skłoniła francuskich prognostów do obniżenia prognozy plonów o ponad 10%. W rezultacie cena pszenicy przemiałowej w Paryżu osiągnęła nowy, rekordowy poziom 251 euro za tonę w porównaniu do 150 euro rok temu.

Spekulanci rozpoczęli wyprzedaż po ostatniej fali wzrostów cen kontraktów terminowych na CME, w rezultacie czego pozycja ta po raz pierwszy od prawie sześciu miesięcy osiągnęła wartość ujemną. Pozycje na pszenicy utrzymywane na giełdach w Kansas i Minneapolis (tu obraca się zbożem wyższej jakości) są nadal dodatnie, co sprawia, że wypadkowa pozycja na pszenicy nadal jest długa.

Wśród zbóż kukurydza jak dotąd radzi sobie najlepiej ze względu na bardzo niskie poziomy zapasów. Tuż za nią znajduje się pszenica i soja, których areał może zostać zwiększony, jeżeli farmerzy zostaną zmuszeni do rezygnacji z zasiewu części pozostałej w magazynach kukurydzy.