Ministrowie finansów Unii Europejskiej spotkają się dziś ponownie, aby podjąć próbę uzgodnienia drugiego pakietu ratunkowego dla Grecji. Na domiar złego rynki wzięły na muszkę Włochy, największy z zagrożonych krajów peryferyjnych.
Włochy na celowniku, ale problem Grecji bynajmniej nie rozwiązany
Strefa euro, a w istocie cała Unia Europejska, dotychczas nie musiała przejmować się tego lata niczym oprócz losów Grecji. To znaczy przynajmniej do momentu, kiedy obniżono rating Portugalii, a spready obligacji włoskich w stosunku do niemieckich w ciągu jednego straciły kilkadziesiąt punktów bazowych.
Na razie jednak ministrowie finansów nadal skupiają wysiłki na znacznie mniejszej Grecji, w przypadku której oczekuje się drugiego pakietu ratunkowego o wartości 120 mld euro – dotychczas napotkał on jednak szereg przeszkód. Zaczęto nawet mówić o takich rozwiązaniach, jak „tymczasowa niewypłacalność”, czy „odkup obligacji”, pomimo tego że agencja Standard & Poor’ oświadczyła w zeszłym tygodniu, iż uznałaby takie działania ze selektywną niewypłacalność.
Kalendarz makroekonomiczny zdominowany przez raporty o handlu
Wielka Brytania, Kanada i Stany Zjednoczone opublikują dziś raporty o handlu – analitycy oczekują, że w przypadku wszystkich trzech krajów deficyty utrzymają się na zasadniczo niezmienionych poziomach, odpowiednio 2,7 mld, 0,8 mld i 44,1 mld dolarów.
Poza tym mamy czerwcowe dane o brytyjskiej inflacji – w przypadku wszystkich jej rodzajów oczekuje się stabilizacji, chociaż poziomy nadal są zdecydowanie zbyt wysokie, by Bank Anglii mógł nazywać je „w większości przejściowymi”. Tak czy inaczej, uważamy, że w dużych, rozwiniętych krajach, takich jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone i państwa strefy euro, inflacja bazowa w drugim półroczu będzie dość stabilna z uwagi na malejący wpływ czynników tymczasowych, takich jak wiosenny szok związanych ze wzrostem cen ropy.
wtorek, 12 lipca 2011
Wiadomości FX: Euro spada do majowego minimum po komentarzach MFW
Katalizatorem agresywnego spadku poniżej poziomu 1,40 w stosunku do dolara okazała się wypowiedź nowej przewodniczącej MFW Christine Lagarde, która w wywiadzie dla agencji Reuters stwierdziła, że jej instytucja nie jest jeszcze gotowa do omówienia warunków drugiego programu ratunkowego dla Grecji.
Jednocześnie w brytyjskim Guardianie pojawiły się informacje o tym, że liderzy UE byli w stanie zgodzić się, by Grecja zbankrutowała pod ciężarem swoich olbrzymich długów. Po pokonaniu minimum z poprzedniego dnia straty zaczęły przyspieszać w rezultacie uruchomienia się stop-lossów – przed konsolidacją zdążyliśmy jeszcze dotrzeć do poziomu 1,3933, czyli nieznacznie powyżej 200-dniowej średniej kroczącej.
Dociekliwi inwestorzy zaczęli przyglądać się wczoraj Włochom, których obligacje po wzroście spreadu o 50 punktów bazowych zaczęły być notowane o rekordowe 250 p.b. drożej od swoich niemieckich odpowiedniczek, przy okazji przyczyniając się do wzrostu rentowności papierów hiszpańskich. Euro poważnie ucierpiało, spadając do minimum z 23 maja na poziomie 1,3968 – przy okazji odnotowało też historyczne minimum w stosunku do franka szwajcarskiego. Ucieczka do bezpiecznych przystani sprzyjała też jenowi, a tymczasem indeks dolara przebił poziom 76,0.
Stany Zjednoczone nie publikowały żadnych istotnych danych, które mogłyby wpłynąć na Wall Street, dlatego też na amerykański rynek wpływały głównie echa problemów z europejskim zadłużeniem i pat negocjacji dotyczących pułapu zadłużenia USA – tutejsza giełda odnotowała najgorszy dzień od prawie miesiąca. DJIA stracił 1,2%, S&P 1,81%, zaś Nasdaq 2,0%.
Na sesji północnoamerykańskiej mamy dziś dane o handlu zarówno z Kanady, jak i ze Stanów, a także informacje o nastrojach small businessu z USA, wskaźniki zaufania IBD/TIPP i liczbę ofert pracy JOLT, zaś na deser protokół z ostatniego zebrania Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.
Jednocześnie w brytyjskim Guardianie pojawiły się informacje o tym, że liderzy UE byli w stanie zgodzić się, by Grecja zbankrutowała pod ciężarem swoich olbrzymich długów. Po pokonaniu minimum z poprzedniego dnia straty zaczęły przyspieszać w rezultacie uruchomienia się stop-lossów – przed konsolidacją zdążyliśmy jeszcze dotrzeć do poziomu 1,3933, czyli nieznacznie powyżej 200-dniowej średniej kroczącej.
Dociekliwi inwestorzy zaczęli przyglądać się wczoraj Włochom, których obligacje po wzroście spreadu o 50 punktów bazowych zaczęły być notowane o rekordowe 250 p.b. drożej od swoich niemieckich odpowiedniczek, przy okazji przyczyniając się do wzrostu rentowności papierów hiszpańskich. Euro poważnie ucierpiało, spadając do minimum z 23 maja na poziomie 1,3968 – przy okazji odnotowało też historyczne minimum w stosunku do franka szwajcarskiego. Ucieczka do bezpiecznych przystani sprzyjała też jenowi, a tymczasem indeks dolara przebił poziom 76,0.
Stany Zjednoczone nie publikowały żadnych istotnych danych, które mogłyby wpłynąć na Wall Street, dlatego też na amerykański rynek wpływały głównie echa problemów z europejskim zadłużeniem i pat negocjacji dotyczących pułapu zadłużenia USA – tutejsza giełda odnotowała najgorszy dzień od prawie miesiąca. DJIA stracił 1,2%, S&P 1,81%, zaś Nasdaq 2,0%.
Na sesji północnoamerykańskiej mamy dziś dane o handlu zarówno z Kanady, jak i ze Stanów, a także informacje o nastrojach small businessu z USA, wskaźniki zaufania IBD/TIPP i liczbę ofert pracy JOLT, zaś na deser protokół z ostatniego zebrania Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)