środa, 18 maja 2011

Equity Kickoff: Akcje odzyskują utracone terytorium

Europejskie akcje zaczną w środę wyżej pomimo wczorajszych słabych danych ekonomicznych ze Stanów, ponieważ po ostatnich wyprzedażach azjatyccy inwestorzy zwiększyli zaangażowanie w ryzykowne aktywa takie jak akcje i towary.

Przed otwarciem kontrakty terminowe (futures) na indeks FTSE 100 rosły o 0,8%.

Zatrudnienie w Wielkiej Brytanii utknęło
Dane gospodarcze z Wielkiej Brytanii są raczej słabe, a opublikowana wczoraj wyższa od szacunków bazowa stopa inflacji tylko pogarsza sytuację. Dziś spodziewamy się informacji o kwietniowej liczbie wniosków o zasiłki dla bezrobotnych w Wielkiej Brytanii (8.30 GMT), która raczej nie zmieni się w stosunku do lutego (0,7 tys.), ponieważ gospodarka nie jest w stanie utworzyć wystarczającej liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym.

Rewizja w dół prognoz dla HP bez znaczenia dla rynku
Technologiczny lewiatan Hewlett-Packard obniżył swoją prognozę całorocznego zysku na akcję do 5,00 dolarów w stosunku do wcześniej przewidywanego zakresu 5,20 – 5,28. Na wczorajszej sesji akcje spadły o 7,3%, zaś od początku roku tracą 12,3%. 

Dell, jeden z konkurentów HP, ogłosił zyski na poziomie 0,55 dolara na akcję (z pominięciem niektórych pozycji), przekraczając szacowane przez analityków 0,43 USD na akcję w związku z wyższymi wydatkami przedsiębiorstw. Większa koncentracja spółki na klientach korporacyjnych zapewniła jej przewagę nad HP, który w ostatnim kwartale ucierpiał na skutek spadku sprzedaży komputerów osobistych w sektorze konsumenckim o 23%. W trakcie dogrywki akcje Della wzrosły o 5,8%. To prawdziwy punkt zwrotny dla tej firmy i wielkie zwycięstwo dla jej założyciela Michaela Della, który powrócił na stanowisko prezesa, aby pomóc spółce odzyskać formę po kilku latach słabszych wyników.

Interesującą przyczyną słabych wyników HP okazuje się tymczasem sukces oferowanego przez Apple iPada, który zaczyna z coraz większym apetytem zjadać bratni rynek komputerów osobistych. Jak twierdzi Jefferies & Co., sprzedaż iPadów w ciągu trzech lat osiągnie astronomiczny poziom około 246 mln urządzeń.

Macro Update: Posiedzenie FOMC i protokół Banku Anglii bez wpływu na rynki?

Dzisiejszy kalendarz jest raczej pustawy – jedyne interesujące dane znajdziemy w Kanadzie i Wielkiej Brytanii. W sytuacji, w której na rynku pojawia się niewiele wieści dotyczących przyszłości Grecji, inwestorzy być może zainteresują się kilkoma protokołami z posiedzeń banków centralnych – choćby z Wielkiej Brytanii i jej zbuntowanych prowincji zza Atlantyku.


Protokół Banku Anglii
Miesiąc temu presja wywierana na gubernatora Banku Anglii Mervyna Kinga nieco zmalała, ponieważ raport o cenach konsumenckich ujawnił inflację niższą od prognoz, jednak obecnie naciski na podniesienie stóp zaczęły dokuczać noszącemu dość uzurpatorskie nazwisko Kingowi – a przynajmniej tak sądzą rynki.


Protokół Federalnego Komitetu Otwartego Rynku (FOMC)
Dziś inwestorzy będą mieć okazję do przebrnięcia nie przez jeden, a przez dwa protokoły, ponieważ również Rezerwa Federalna opublikuje protokołów z posiedzenia, które odbyło się 26 i 27 kwietnia. Ważne trio Bernanke, Dudleya i Yellen niewątpliwie w obecnym składzie FOMC będzie niewątpliwie odgrywać rolę przewodników stada gołębi – bardziej interesujące będzie to, czy członkowie mający nieco bardziej jastrzębie poglądy sprzeciwili się polityce niskich stóp, zakończeniu QE2 w czerwcu i rezygnacji z redukcji bilansu. 

Poza tym spokój – niewiele danych
Kanada ma dziś opublikować swój indeks wskaźników wiodących, który w ostatnich miesiącach jest raczej mocny, co sugeruje, że obecna ekspansja gospodarcza północnego sąsiada Stanów ma mocne podstawy. Analitycy spodziewają się kolejnego zdrowego miesięcznego wzrostu o 0,6% (lub 7,4% w skali roku).

Inwestujący w towary martwią się trzecią falą spadków

Ole S. Hansen, starszy menedżer, Saxo Bank

Jak na razie w maju wielu inwestorów sprzedaje, jednak dopiero się przekonamy, czy na dobre opuścili rynek, czy raczej kręcą się gdzieś w pobliżu.

Pomimo rzezi towarów rynki akcji w pierwszej połowie miesiąca okazały się bardzo odporne, jednak w sytuacji, w której główne poziomy wsparcia zbliżają się do krótkoterminowych, mamy do czynienia z dodatkowym ograniczeniem apetytu na ryzyko związanym z coraz dokuczliwszą inflacją i nieco spowalniającym wzrostem gospodarczym.

Powszechna wyprzedaż
Przez tydzień indeks Reuters Jeffries CRB stracił 1,8%, zaś od początku roku wzrósł zaledwie o 1,6%. Wyprzedaż miała charakter powszechny — żadnemu sektorowi nie udało się uniknąć spadków cen. Fundamenty pokazują, że inwestowanie w towary nadal ma wiele sensu, jednak raz jeszcze mieliśmy okazję się przekonać, co się dzieje, kiedy zbyt wielu inwestorów chce lub musi opuścić w pośpiechu stosunkowo mały rynek – przynajmniej w stosunku do obligacji i akcji, które charakteryzują się znacznie wyższą płynnością.

Pozycje spekulacyjne zredukowane o 11%
Na skutki zamieszania na rynku towarów w ostatnich kilku tygodniach zwróciła uwagę Komisja Obrotu Towarowymi Kontraktami Terminowymi w swoim cotygodniowym raporcie dotyczącym wolumenów zajmowanych pozycji. Fundusze hedgingowe i duzi inwestorzy w zeszły wtorek zlikwidowali na amerykańskich giełdach towarów 11% pozycji na kontraktach terminowych (futures). Jest to najniższy poziom od sierpnia 2010 r. — nie ma już śladu po wzrostach cen wywołanych wprowadzeniem drugiej rundy quantitative easing.

W trakcie ostatnich sześciu miesięcy coraz większą popularność zyskiwało łączenie krótkiej pozycja na dolarze z długą na towarach. Niektóre rynki towarów, takie jak rynek miedzi, cukru i ryżu, w rzeczywistości osiągnęły maksima już w lutym, jednak cały sektor zaczął tracić dopiero, gdy na początku maja korekta dotknęła również ropę naftową.

Na rynku surowców energetycznych popyt staje się coraz ważniejszy
Ostatnie dane pokazują, że konsumenci zaczęli reagować na wzrost kosztów życia, a zwłaszcza energii — w rezultacie inwestorzy przestali koncentrować się na nierozwiązanych problemach, takich jak niepokoje w Libii, i zamiast tego zaczęli brać pod uwagę możliwość ograniczenia popytu. Międzynarodowa Agencja Energii w zeszłym tygodniu ostrzegła, że ceny ropy zaczęły spowalniać wzrost popytu — poprzednią prognozę wzrostu na 2011 r. ograniczono do 1,5% w stosunku do wcześniejszych 3,3%.

Fundamenty pokazują, że ceny energii powinny znaleźć wsparcie stosunkowo szybko, ponieważ spowalnia również wzrost podaży poza OPEC. W rezultacie prognozy przewidują, że popyt dogoni podaż w nie tak odległej przyszłości – pomoże to cenom, gdy obecna fala awersji do ryzyka zniknie z rynku.

Benzyna wywołuje drugą falę wyprzedaży
Rynki surowców energetycznych w trakcie minionych dwóch tygodni miały jak dotąd do czynienia z dwoma falami wyprzedaży – ostatnia została wywołana niespodziewanymi wieściami z Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych, który ogłosił, że przez tydzień zapasy benzyny zamiast zgodnie z oczekiwaniami po raz dwunasty z kolei spaść wzrosły do poziomu 1,27 mln baryłek.

Dotychczas benzyna była główną siłą napędową wzrostów cen – w pewnym momencie znalazła się w odległości nieprzekraczającej 5% różnicy w stosunku do maksimum z 2008 r. Detaliczne ceny tego paliwa w Stanach Zjednoczonych osiągnęły ostatnio 3,98 dolara za galon, bardzo zbliżając się do psychologicznego poziomu 4 dolarów, co niewątpliwie zwiększa presję wywieraną na dość biernych dotychczas polityków.

Pierwsza, 21-dolarowa wyprzedaż ropy trwała 48 godzin – po jej zakończeniu analitycy zaczęli wierzyć, że usunęła ona nadmiar spekulacyjnych pozycji i sprowadziła ceny do wcześniejszych poziomów. Wywołana wzrostem cen benzyny druga fala nie była tak intensywna, jak pierwsza, jednak wielu potencjalnych nabywców wolało wstrzymać się z zaangażowaniem i poczekać na trzecią serię spadków.
Po pierwszej fali spekulacyjne pozycje na ropie WTI spadły o 20% w stosunku do kwietniowego szczytu, osiągając 243 tysiące lotów. Jest to relatywnie niska redukcja, jeżeli weźmie się pod uwagę skalę spadku cen – mogłoby to świadczyć o tym, że oprócz sprzedających na rynku pojawiła się świeża fala nabywców, którzy uznali wycenę WTI poniżej 100 dolarów za atrakcyjną. Rynek jest zatem nadal narażony na kolejne fale likwidacji długich pozycji, z jakimi mieliśmy do czynienia choćby w zeszłym tygodniu.
 
Złoto lśni jaśniej od srebra
Skrajnie gwałtowna zmiana trendu, z jaką mieliśmy do czynienia w przypadku srebra w ostatnich tygodniach, pośrednio zaczęła sprzyjać złotu. Jako mniej zmienny i bardziej przewidywalny z braci, złoto coraz bardziej przyciąga inwestorów kupujących je w celu zabezpieczania się przed nadal występującymi zróżnicowanymi źródłami ryzyka finansowego. Podczas gdy sytuacja na rynku srebra upodobniła się do klasycznej „gorączki tulipanowej”, korekta na złocie okazała się niższa od poprzednich trzech.

W rezultacie stosunek ceny złota do srebra wzrósł – jeszcze kilka tygodni temu za uncję złota można było dostać zaledwie 32 uncje srebra, natomiast obecnie liczba ta zbliżyła się do 44 uncji. Wziąwszy pod uwagę, że średnia z ostatnich 10 lat to 61 uncji, można przypuszczać, że złoto dysponuje jeszcze pewnym potencjałem względnych wzrostów. 

Rolnicy patrzą w niebo
Ceny produktów rolnych utknęły między redukcją ryzyka następującą po neutralnym, a nawet sugerującym niewielkie spadki raporcie Departamentu Rolnictwa Stanów Zjednoczonych z zeszłego tygodnia, a perspektywą wzrostów związanych z obawami o warunki atmosferyczne w trakcie trwającego sezonu siewów. Deszcze na Środkowym Zachodzie Stanów Zjednoczonych i susze na południu opóźniają obecnie siewy kukurydzy, pszenicy i soi, co sprzyja wzrostom cen.

Metale bazowe w trendzie spadkowym od lutego
Niektóre z głównych metali bazowych – poza aluminium – osiągnęły szczyty już w lutym w następstwie ciągłego zacieśniania polityki pieniężnej w Chinach. Rynek sądzi, że popyt zgłaszany przez największego światowego konsumenta może zmaleć.