Katalizatorem agresywnego spadku poniżej poziomu 1,40 w stosunku do dolara okazała się wypowiedź nowej przewodniczącej MFW Christine Lagarde, która w wywiadzie dla agencji Reuters stwierdziła, że jej instytucja nie jest jeszcze gotowa do omówienia warunków drugiego programu ratunkowego dla Grecji.
Jednocześnie w brytyjskim Guardianie pojawiły się informacje o tym, że liderzy UE byli w stanie zgodzić się, by Grecja zbankrutowała pod ciężarem swoich olbrzymich długów. Po pokonaniu minimum z poprzedniego dnia straty zaczęły przyspieszać w rezultacie uruchomienia się stop-lossów – przed konsolidacją zdążyliśmy jeszcze dotrzeć do poziomu 1,3933, czyli nieznacznie powyżej 200-dniowej średniej kroczącej.
Dociekliwi inwestorzy zaczęli przyglądać się wczoraj Włochom, których obligacje po wzroście spreadu o 50 punktów bazowych zaczęły być notowane o rekordowe 250 p.b. drożej od swoich niemieckich odpowiedniczek, przy okazji przyczyniając się do wzrostu rentowności papierów hiszpańskich. Euro poważnie ucierpiało, spadając do minimum z 23 maja na poziomie 1,3968 – przy okazji odnotowało też historyczne minimum w stosunku do franka szwajcarskiego. Ucieczka do bezpiecznych przystani sprzyjała też jenowi, a tymczasem indeks dolara przebił poziom 76,0.
Stany Zjednoczone nie publikowały żadnych istotnych danych, które mogłyby wpłynąć na Wall Street, dlatego też na amerykański rynek wpływały głównie echa problemów z europejskim zadłużeniem i pat negocjacji dotyczących pułapu zadłużenia USA – tutejsza giełda odnotowała najgorszy dzień od prawie miesiąca. DJIA stracił 1,2%, S&P 1,81%, zaś Nasdaq 2,0%.
Na sesji północnoamerykańskiej mamy dziś dane o handlu zarówno z Kanady, jak i ze Stanów, a także informacje o nastrojach small businessu z USA, wskaźniki zaufania IBD/TIPP i liczbę ofert pracy JOLT, zaś na deser protokół z ostatniego zebrania Federalnego Komitetu Otwartego Rynku.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz