Dzień dobry,
Patrząc na wydarzenia ostatniej nocy, wygląda na to, że strategia względnej wartości nie tylko jest odpowiednia, ale również zgrana w czasie.
Od czego zacząć?
Ok., zacznijmy tego, że awersja do ryzyka to temat przewodni na wszystkich głównych indeksach, co zaczęło się w Azji, gdzie notowania spadły średnio o 3% podczas sesji nocnej – głównie z powodu wkroczenia Chin na ścieżkę zaostrzania polityki pieniężnej (aczkolwiek niebezpośrednio) poprzez podwyższenie rezerw kapitałowych kilku największych krajowych banków. Te same co zwykle pary odczuły negatywne skutki powyższego, podczas gdy jen zwyżkował, głównie wobec AUD oraz EUR, a USDJPY raczej pozostała niewzruszona w obliczu zwiększonego popytu na obie waluty. Niemniej jednak USDJPY wygląda bardzo niepewnie w dolnej strefie obecnego range’u i najprawdopodobniej znów przetestuje 89,55.
Na wzrostowy ton jena oczywiście złożyła się również decyzja Centralnego Bank Japonii o pozostawieniu stóp procentowych na niezmienionym poziomie oraz brak komentarza na temat ewentualnych zmian w instrumentach QE. Oznacza to, iż instrumenty stymulujące gospodarkę pozostają jak na razie niezmienione, aczkolwiek dzisiejsza poranna konferencja bardzo namieszała (nic nowego jeżeli chodzi o Japonię…). Pomimo tego nadal oczekuję wzrostów jena w najbliższym czasie biorąc pod uwagę ostatnie wydarzenia, ale czułbym się bardziej komfortowo angażując się w crossy zamiast bezpośrednio w USDJPY. Zdegradowanie prognozy S&P dla Japonii na negatywną wprowadza jeszcze większy chaos… Interesujące, jednak w okresach zwiększonej awersji do ryzyka jedna rzecz się zawsze sprawdzała – jen odnotowuje wzrosty.
Jeżeli chodzi o GBPUSD, czekamy na dzisiejsze dane dotyczące brytyjskiego PKB, które powinny potwierdzić fakt, że recesja rzeczywiście się zakończyła w czwartym kwartale 2009 roku. Jakiekolwiek pozytywne dane z całą pewnością wspomogą funta brytyjskiego; jakakolwiek liczba powyżej 0,4 będzie oznaczać ogromne wzrosty na tej parze, szczególnie biorąc pod uwagę stop-lossy kryjące się powyżej 1,6280 oraz 1,6320, które zostaną skasowane jako pierwsze. Patrząc na to, jak rynek ustawił się w ostatnich 24 godzinach, jakiekolwiek dane słabsze od oczekiwań spowodują poważne spadki, z pierwszym celem na poziomie 1,6080. Nie sądzę, by recesja się już skończyła i nadal pozostaję negatywnie nastawiony wobec tej pary, ale dziś będę bardzo uważał i być może powiększę swoją krótką pozycję na GBPCHF, jeżeli para ta wejdzie w strefę sprzedaży.
Patrząc na EURUSD, para ta jest w dużych tarapatach, podobnie zresztą jak inne crossy, w obliczu wzmożonej awersji do ryzyka, a dalsze spadki są niewykluczone. Duża ilość stopów znajduje się poniżej 1,4050 i, kto wie, może dziś będziemy świadkami testu 1,3900. Nadal sprzedaję zwyżki w okolicy 1,4140/1,4230, ale sugeruję uważać na amerykański wskaźnik zaufania konsumentów Case-Shiller oraz indeks Fedu z Richmond, które to mogą być dobrą wskazówką jeżeli chodzi o dalszy kierunek dla tej pary.
USDCAD pozostaje w trendzie wzrostowym, mając na celu 1,0650/1,0720; jeżeli do tej pory nie otworzyłeś długiej pozycji w jednym z dołków, lepiej już nie ryzykować z uwagi na kiepski stosunek ryzyka do zysku. Podobnie sprawa się ma z AUDUSD, która nadal spada zbliżając się do ważnego poziomu przełamania (0,8930). Nie oczekujcie zbyt dużych wzrostów przed posiedzeniem RBA w przyszłym tygodniu.
Życzę Wam dzisiaj powodzenia a dla tych, których to obchodzi (pozostałych Australijczyków takich jak ja) wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Australii!
Z pozdrowieniami,
Ken Veksler
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz